Moja historia sprzątania zaczęła się 10 lat temu, kiedy przeprowadziłem się do Lipnik pod Bydgoszczą. To piękna wieś, ale szybko zauważyłem, że jej urok psują porozrzucane wszędzie śmieci. Postanowiłem zacząć działać i zbierać śmieci, które spotykałem na swojej drodze podczas spacerów. Na początku worki po takim spacerze były pełne, z czasem jednak śmieci było coraz mniej. Dziś sporadycznie ktoś coś wyrzuca i po tym widać, że regularne sprzątanie naprawdę przynosi efekty.
Ta systematyczność miała ogromny sens. Efekty widać gołym okiem – okolica stała się czystsza, ludzie mniej śmiecą. Z czasem nawiązałem współpracę z Wydziałem Ochrony Środowiska w naszej gminie. Razem zadbaliśmy o to, żeby w newralgicznych miejscach stanęły kosze uliczne. W międzyczasie zacząłem działać razem z Fundacją Zielone Jutro. Działamy lokalnie, ale pokazujemy też na facebooku, że sprzątanie ma sens, że każdy może coś zmienić, jeśli tylko zacznie od siebie.
Dla mnie to już nie tylko zbieranie śmieci. To codzienne działanie przeciwko skutkom antropopresji – czyli negatywnego wpływu człowieka na środowisko. I wiem jedno: warto. Bo przykład Lipnik, to dowód na to, że jedna osoba może naprawdę coś zmienić. A jeśli znajdziemy wokół siebie ludzi, którzy chcą działać razem z nami, to dopiero będzie siła!